Na pewno każdy z Was ma przepis na udane (wolne!) popołudnie i pewnie zależy to od wielu czynników. Ja nie mam wygórowanych wymagań: niech czas płynie leniwie, słońce świeci mocno, a chwila trwa w nieskończoność. Czy jest coś fajniejszego niż powolny spacer wzdłuż skąpanych w słońcu kanałów w bezchmurną niedzielę? Pewnie, że jest! To świadomość, że jest ktoś, z kim można tę chwilę dzielić i fakt, że takich momentów będzie jeszcze więcej. Bo wiosna nadciąga pełną parą! Jest tak ciepło, że zamiast ciepłego płaszcza można nosić pelerynę, a zamiast wełnianej czapki - kapelusz. Żeby nie było tak iście wiosennie, musi też być sweter. Burgundowy półgolf sprawdził się idealnie. Torebka znowu ta sama. Nie, nie dlatego, że nie mam innej ;) Dlatego, że ta aktualnie ma status tej ulubionej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz